„ Niechciani, nielubiani. Warszawski rap lat 90.” Filip Kalinowski - Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Emanuela Smołki w Opolu

Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

 Niechciani nielubiani2

 „Brak pieniędzy, perspektyw; stres – sam wiesz, jak jest”. Rap to muzyka miejsc, ludzi i czasów, która jak żaden inny gatunek odbija szarą i niekiedy trudną rzeczywistość. Dlatego bezpańskie dzieci polskiej transformacji znalazły w rapie otuchę i świadomość, że są też inni, którzy widzą świat taki, jaki jest naprawdę. Autentyczność była bowiem w rapowym środowisku największą wartością, ostatecznym sprawdzianem tego, komu można wierzyć.

Filip Kalinowski niczym osiedlowy kronikarz prowadzi nas przez historię warszawskiego rapu lat dziewięćdziesiątych, pokazując, że to właśnie w tej muzyce jak w soczewce skupiło się wszystko, co na podwórka przyniosły pierwsze lata III RP. Zręcznie lawiruje między ciemną i jasną stroną stołecznego rapu, opowiadając zarówno o tych, którzy spisywali kolejne strony „chuligańskiego raportu z osiedla”, jak i o tych, którzy spontanicznie i lekko bawili się słowem. Wszystko to na tle największych bolączek ostatniej dekady XX wieku – drapieżnego kapitalizmu, zorganizowanej przestępczości, epidemii brown sugar, policyjnych nadużyć i innych „osiedlowych akcji”.

Książka Kalinowskiego to pasjonująca podróż przez Warszawę lat dziewięćdziesiątych i opowieść o tych, którzy nie bez powodu czuli się „niechciani, nielubiani”, a swoją prawdę i bunt mogli wyrazić w rymach i bitach.

 

Od dawna czekałem na książkę, która pokaże początki rapu na szerokim społecznym tle. Kalinowski pisze o osiedlach, na których się wychował, zajmuje się nie tylko tym, kto i kiedy pierwszy puścił w radiu „Fuck the Police”, ale dlaczego HWDP było kluczowym hasłem transformacji. Nic dziwnego, że po opisanych przez niego „punkowych” początkach hip-hopu dominowała tu jego „ciemna strona”, bo na dzielni rządziła Molesta, ZIP Skład czy inni „źli i łysi”. Po latach natomiast warto chyba przypomnieć wszystkim, że na początku rapowało się „nie dla sławy i nie dla pieniędzy”.
Max Cegielski

 

Udostępnij