Ta opowieść to podróż w czasie i przestrzeni do świata naszych przodków – tych, których pamiętamy, i tych sprzed setek tysięcy lat. Bo choć szkolne podręczniki o tym milczą, historia ziem, na których dziś żyjemy, nie zaczęła się od Mieszka. W południowej Polsce odnaleziono liczące nawet do pół miliona lat ślady protoplastów współczesnego człowieka, a w jednej z jaskiń Jury Krakowsko-Częstochowskiej pozostałości po grupie przedstawicieli kultury magdaleńskiej, być może zabitych i zjedzonych w kanibalistycznej uczcie około piętnastu tysięcy lat temu. Ten malowniczy wapienny pejzaż to dom naszych ojców, dziadów i pradziadów, którzy mówią do nas w snach, wracają w podświadomych lękach. Książka Andrzeja Muszyńskiego wymyka się klasyfikacjom: to przepiękna proza autobiograficzna i prehistoryczny reportaż śledczy zarazem. To historia pełna barwnych postaci, a nasi przodkowie należący do różnych gatunków hominidów są odmalowani równie żywo, jak dziadek czy sąsiedzi autora.
Muszyński opowiada nam o terytorium, które wybrał do życia, jednak rozmawia nie tylko z mniej lub bardziej wyimaginowanym duchem tego miejsca, ale też z własnymi demonami, z rodziną, z przeszłością i napotkanymi ludźmi. Nie wystarczy gdzieś zamieszkać, nie wystarczy obsiać pola, nie da się tak po prostu wyciąć kilku starych drzew i posadzić nowych. Każdy z tych gestów domaga się słów. Muszyński daje nam do zrozumienia, że bez opowieści nie można zbliżyć się do świata, choćbyśmy go przemierzali wzdłuż i wszerz, a bez historii nie sposób się w tym świecie zakorzenić.
Grzegorz Jankowicz