Wystawa "Gombrowicz się zwierz-a" - Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Emanuela Smołki w Opolu

Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Wyszukaj wydarzenie

Wystawa "Gombrowicz się zwierz-a"

Obsesyjnym tematem pisarstwa Witolda Gombrowicza (1904-1969) jest słynna „FORMA”, rozumiana, jak określił komentator twórczości autora Kosmosu, Józef Olejniczak jako <<społeczny przymus rytuału związanego ze spełnianą w środowisku społecznym rolą („bo tak trzeba”)>>. Życie społeczne determinowane przez instytucjonalne formy obyczajowości - opresyjne konwenanse i skonwencjonalizowane normy zachowania staje się u Gombrowicza przestrzenią, w której zatrważająco często odbywa się prawdziwe „misterium zakłamania” (w dziele artysty symbolizowane przez sławetne „gęby”, „pupy”, pozy, maski, gry i gierki). Wybitny pisarz już wiele, wiele lat przed Dorotą Masłowską stanowczo twierdził, że „społeczeństwo jest niemiłe”, a stwierdzenie owo wynikało w dużej mierze z własnych doświadczeń (nadwrażliwy i nietuzinkowy Witold był w szkole ofiarą przemocy ze strony rówieśników, w późniejszych latach życia obrywał z różnych stron: od krytyków literackich,  własnych rodaków czy  pracowników Służby Bezpieczeństwa).

Choć w pamiętnym zakończeniu powieści „Ferdydurke”  Gombrowicz z gorzką rezygnacją przyznawał, że „nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę”, to wydaje się, że upragnioną wolność, prostotę, szczerość i autentyczność w relacjach odnajdywał w świecie zwierząt, do których, jak przekazało wielu świadków, odnosił się z niespotykaną czułością. Ten rzekomo arogancki i oschły „egoista” jako dziecko opiekował się z troską dwoma szczurkami, na emigracji w Argentynie bardzo zaprzyjaźnił się z sympatycznym pieskiem właścicielki pensjonatu, w którym mieszkał, a swojego psa - Psinę traktował tak, że wzbudzał zazdrość własnej żony, Rity, która rzadko kiedy słyszała od niego ciepłe słowa, jak sama z rozbawieniem przyznawała.

Fauna fascynowała Gombrowicza  jako to, co Agata Bielik-Robson nazwała „rajem utraconej spontaniczności”, „życiem, które niczemu nie podlega, [będącym] w dzikiej anarchii natury i [nie znającym] stanu neurozy zwanego cywilizacją”, a być może także jako swoiste lekarstwo dla wszystkich tych, którzy coraz bardziej gubią się w „gąszczu relacji międzyludzkich”… 

Wystawę „Gombrowicz się zwierz-a”, poświęconą wątkom zwierzęcym w życiu i twórczości wybitnego pisarza oglądać można od 5 sierpnia br.  w Małej Galerii WBP Opole przy ul. Piastowskiej 18.

Udostępnij