Wystawa "Marek Hłasko. I macho czasem płacze..." - Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Emanuela Smołki w Opolu

Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Wyszukaj wydarzenie

Wystawa "Marek Hłasko. I macho czasem płacze..."

Bez wątpienia był Marek Hłasko (1934-1969) niebywale utalentowanym pisarzem i odważnym intelektualistą-dysydentem, który zasłynął przede wszystkim znakomitymi tekstami celnie demaskującymi nędzę, beznadzieję i podłość życia w Polsce Ludowej; tekstami tak bezkompromisowymi, czy wręcz obrazoburczymi, że ostatecznie ich autor stał się we własnym kraju persona non grata i w 1958 roku udał się na dozgonną, jak się wkrótce okazało, emigrację (mieszkał i tworzył we Francji, RFN-ie, Izraelu i USA).

Uznawszy niekwestionowane, w pełni zasłużone miejsce Marka Hłaski w panteonie wielkich polskich pisarzy, musimy jednocześnie z przykrością stwierdzić, że – niestety − ta skądinąd świetnie napisana proza po wielu latach „źle się zestarzała” z uwagi na prezentowaną w niej – mocno „przeterminowaną” – patriarchalną wizję męskości, którą zresztą ucieleśniał w prawdziwym życiu sam prozaik, często kreujący się na tough guy’a rodem z amerykańskich westernów, tudzież kryminałów. Drwiące spojrzenie, zmarszczone czoło, usta wygięte w ironicznym grymasie z nieodłącznym papierosem… Trochę Bogart, trochę Brando, a trochę Dean… Ikoniczny, znany z rozlicznych fotografii i ciut kiczowaty image Hłaski to zdecydowanie wizerunek prawdziwego, „cholernie dziarskiego”, lecz nierzadko również chamskiego faceta, nie potrzebującego głębszych uczuć, „młodego gniewnego”, który tak w Polsce, jak i za granicą nieustannie „łajdaczył się całą gębą”, „kosił baby jak ułan”, „chlał dobrze” i „chuliganił”, często krzywdząc przy tym innych. Dzisiaj nasuwają się nam pytania, czy pisarz całkowicie utożsamiał się z narzuconą mu − także przez ówczesne normy kulturowe − rolą? Czy sam nie był jednak ofiarą patriarchatu? A jeśli tak, to czy próbował w jakikolwiek sposób z opresyjnego systemu się wyzwolić – zarówno w swojej twórczości, jak i w życiu? I czy racji nie miała przypadkiem Agnieszka Osiecka (jedna z wielu kochanek prozaika), gdy twierdziła, że „Marek nie jest tak złym chłopakiem, na jakiego pozuje”?

Wystawę poświęconą pisarzowi można oglądać w Małej Galerii WBP w Opolu, ul. Piastowska 18. 

Scenariusz wystawy: Aleksandra Okulus
Opracowanie graficzne: Beata Stępniak

Ekspozycja trwa do 17 maja 2024 r. ZAPRASZAMY!!!

Udostępnij